Córka Piotra Cyrwusa miała wypadek. W jakim stanie jest aktorka?

AnnaMaria Stachoń miała poważny wypadek na rowerze. Do zdarzenia doszło na torach tramwajowych. Aktorka czeka teraz na operację i podzieliła się swoimi przemyśleniami po incydencie.
Anna-Maria Stachoń, Piotr Cyrwus, fot. AKPA

Anna-Maria Stachoń miała wypadek na rowerze. „Jestem po poważnym urazie, w trakcie leczenia i przygotowań do operacji”

Anna-Maria Stachoń, córka aktorskiej pary - Mai Barełkowskiej i Piotra Cyrwusa, przeżyła groźny wypadek. Do zdarzenia doszło na ulicy Karmelickiej, gdzie koło jej roweru wpadło w szynę tramwajową. Aktorka opisała całe zdarzenie w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia swoich obrażeń – widać na nich siniaki i rany na twarzy oraz opatrunki na dłoniach.

W rozmowie z redakcją Plotka 36-letnia aktorka potwierdziła, że wypadek zakończył się poważnym urazem i obecnie przechodzi leczenie oraz przygotowania do operacji. „Na razie wolałabym nie podawać więcej szczegółów. Od pierwszych chwil zostałam otoczona świetną opieką w placówkach państwowych i jestem za to bardzo wdzięczna” – powiedziała aktorka.

Stachoń nie ukrywa, że wypadek był dla niej trudnym doświadczeniem, ale jednocześnie okazją do refleksji. „Iron Man Poland to nic... Prawdziwe wyzwanie to szyna tramwajowa na Karmelickiej. Ale podobno lot był spektakularny. A ja mam w sobie dużo akceptacji. Ostatnio myślałam o tym, jak trudno zwolnić. Dzieci, praca, studia – wszystko takie ważne. I nagle wypadek, który zmusił mnie do zmiany trybu. „Zainspirował” do zastanowienia, co naprawdę jest dla mnie najważniejsze i czemu na tym się nie koncentruję. Jestem wdzięczna nawet za tę lekcję. Owszem – boli jak cholera. Ale widać subtelne sygnały udawało mi się ignorować, więc życie wysłało wersję hardcore” – podsumowała na Instagramie.

Córka Piotra Cyrwusa wyznaje: „miałam wrażenie, że coś może pójść źle”

Anna-Maria Stachoń opowiedziała również o swoich przeczuciach tuż przed wypadkiem. W emocjonalnym wpisie na Instagramie przyznała: „Uwielbiam jazdę na rowerze po mieście. Kochamy szybkość i lekkość kolarki. Ale ostatnio miałam wrażenie, że coś może pójść źle. Tego wieczoru, choć zwykle jeżdżę dość dynamicznie, zwolniłam. Było ciemno, byłam po całym dniu – zmęczona, pełna emocji. Nie kierowałam się irracjonalnym lękiem. Myślę, że mój mózg połączył ukryte dane i wysłał sygnał ostrzegawczy. Tego dnia kazał mi zwolnić. I miał rację, bo ta historia mogła się skończyć inaczej”. Teraz przed aktorką czas leczenia i powrotu do zdrowia.